niedziela, 15 lipca 2012

rozdział 12 + EPILOG


   Kilka dni później wypisali Zayn'a ze szpitala. Musiał przejść kilka badań,  ale udało się..
   Wszystko było już w porządku. No oprócz tego, że mój narzeczony nie będzie mógł chodzić. Ale mnie już to nie obchodziło. Kocham go najbardziej na świecie i nigdy bym go nie opuściła. Szczególnie w takiej sytuacji.
  

   Wesele udało się. Wszyscy świetnie się bawili. Nawet Zayn. Powiedział, że tego już nic nie może nam zepsuć. Wszyscy zachwycali się moją *suknią ślubną* chociaż nie było czym. To był najpiękniejszy wieczór w moim życiu. Teraz już nic nas nie rozłączy.
   

EPILOG
(kilka lat później)

Razem z resztą zespołu postanowiliśmy kupić jeden wielki plac i wybudować sobie na nim domy. Tak, żeby nasze dzieci razem dorastały. Ksawery i Edyta postanowili zrobić to samo. A propos tej właśnie pary. Edzia urodziła śliczną córeczkę. Dała jej na imię Nadia. No i jest w wieku mojego syna. Mają już 8 lat.

Teraz już wszyscy się pożenili. Liam i Dan, Lou i El, Niall i Nat. Tylko Harry’emu i Alex się nie udało. No cóż. Niestety nie byli sobie pisani.

Liam i Danielle mają córeczkę Sarah. Lou i El dorobili się bliźniąt – dziewczynka na imię ma Vicki, a chłopiec Nathan. Niall i Nat mają 2 synów. Jeden urodził się w lutym – Liam, a drugi w listopadzie tego samego roku – Tom. Zaszaleli. ;)

   Pewnego dnia byłam na spacerze z Zaynem i Noah. Do mojego męża podeszła pewna dziewczyna i spytała czy może autograf. Zayn był zdziwiony. Myślał, że wszyscy już o nich zapomnieli. Spytał się dziewczyny cos w stylu „To ty jeszcze nas pamiętasz?” A ona odpowiedziała „Prawdziwi fani nigdy nie zapominają”. To go bardzo zainspirowało.


   Chłopcy postanowili chociaż na kilka dni wznowić zespół One Direction i zagrać ostatni w życiu koncert. Nie spodziewali się wielu fanów na Nim, bo wielu z nich jest już dorosłymi ludźmi i już o nich zapomnieli. Jednak mylili się. Na koncert przyszły miliony osób. Nie spodziewali się tego. Wszyscy płakali. I ze szczęścia i ze smutku, bo to już ostatni ich koncert. To z pewnością dla chłopców było najpiękniejszą rzeczą w życiu.

   I tak właśnie kończę moją historię. Swoją drogą.. Myślę, że była ciekawa. Moje życie bardzo się zmieniło. A to wszystko przez obóz muzyczny, któremu tak wiele zawdzięczam…

KONIEC

____________________________________________
Witam Was ! A więc takim właśnie beznadziejnym rozdziałem kończę moje opowiadanie. Wybaczcie, ale już nie mogę. Wena kompletnie nie chciała mnie dopaść. A szkoda.. ;( Mam nadzieję, że Wam się podobało. jeśli mogłybyście polecać nadal mojego bloga bardzo bym się cieszyła :) 

  teraz zaczynam pisać nowe, ale wątpię, że go opublikuję. Musze go napisać do szkoły. Nie napiszę konkretnie o 1D, tylko o zespole itd. No w rzeczywistości to bd o Nich, ale pozmieniam imiona i wgl. Żeby mnie nauczycielka od polskiego nie zaczęła postrzegać jako wariatkę. Haha ;D

W każdym razie... Fajnie się dla Was pisało. Mam nadzieję, że docenicie to. I jak narazie.. Żegnam!

@HoranPotatoesxo

piątek, 15 czerwca 2012

;(

Cześć. Mam dla was pewną wiadomość, która was rozczaruje..

Zawieszam bloga do wakacji... Wiem, że Was zawiodłam. ;( Bardzo chciałabym pisać, ale no rozumiecie.. Poprawki itd. Kurczę.. Znowu Was zawodzę. ;(((( Jeszcze raz strasznie przepraszam! :(

@HoranPotatoesxo

sobota, 19 maja 2012

rozdział 11


   Tydzień później zaczęliśmy wszystko organizować. Największy problem był z kościołem, jak wszystkim wiadomo Zayn jest innej wiary.. Ale także jakoś poszło. Ustaliliśmy termin 9 sierpnia, czyli za 4 miesiące. Najważniejsze rzeczy już załatwiliśmy, także tyle czasu nam spokojnie starczy.

*** lipiec***

   Jechałam właśnie razem z Zaynem i Noah po moją suknię ślubną i garniaki dla chłopców. Niestety koło sklepu nie było gdzie zaparkować, więc musieliśmy się trochę przejść.
- To już niedługo Kochanie. – powiedział Zayn.
- Tak, wiem.. Już nie mogę się doczekać.
- A potem będziemy żyć długo i szczęśliwie! – krzyknął mały na co się zaśmialiśmy..
Zobaczyłam, że rozwiązał mi się botek, więc musiałam przystanąć. Zobaczyłam, że Noah biegnie szybko w stronę ulicy.
- Noah! – krzyknęłam i razem z Zaynem pobiegliśmy w jego stronę.  Mój narzeczony go szybko dogonił, bo zobaczył samochód jadący szybko w stronę naszego syna. Odepchnął go, lecz… Sam został potrącony.
- ZAYN!!!! – krzyknęłam i podbiegłam do niego. Sprawca zdążył odjechać. Zaczęłam płakać. Nikogo wokół nie było. Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam na pogotowie.
- Zayn otwórz oczy! Nie możesz nam tego zrobić! Rozumiesz?! Nie możesz! – płakałam. Noah do mnie podszedł i przytulił. Wtuliłam się w mojego synka. Chwilę później dojechała karetka. Zabrała Zayn’a.
- Czy my też możemy jechać z tatusiem? – spytał Noah lekarza.
- Kim pani jest dla poszkodowanego?
- Jestem jego narzeczoną.
- Więc chodźcie. – powiedział i wskazał na ambulans. Pospiesznie weszliśmy do niego. Kiedy dojechaliśmy do szpitala Zayn’a od razu wzięli na salę operacyjną. Zadzwoniłam do reszty do Liama…

***Liam***

Odebrałem telefon.
- Co?! Jaki wypadek?! Spokojnie Marika! W jakim szpitalu jesteście?! Ok. Zaraz tam będziemy! – rozłączyłem się. Byłem w totalnym szoku.
- WSZYSCY NA DÓŁ NATYCHMIAST!!! – ryknąłem. Pochwali cała reszta była na dole.
- Co się drzesz? – spytał Lou popijając sok.
- Wsiadamy do samochodów! Zayn jest w szpitalu. – gdy to powiedziałem Lou wypluł sok na podłogę a Niall resztki jedzenia. Wszyscy natychmiast się zebrali i już po krótkiej chwili siedzieliśmy w samochodach. Gdy byliśmy już w szpitalu podszedłem do recepcjonistki.
- Dzień dobry. Mogłaby mi pani powiedzieć, na którym piętrze leży Zayn Malik? To znaczy.. on w tej chwili ma operację.. ale..
- Kim państwo dla niego są?
- Przyjaciółmi..
- No dobrze.. 4 piętro. – powiedziała czarnoskóra pani po chwili zastanowienia.
- Dziękujemy! – krzyknąłem i czym prędzej wbiegłem do windy. Na szczęście obydwie nigdzie nie kursowały. Pojawiliśmy się na 4 piętrze i szukaliśmy Mariki.

***Marika***

Nareszcie zauważyłam całą zgraję.
- Tutaj! – krzyknęłam, lecz chyba mnie nie usłyszeli, bo glos mi się załamał. Na szczęście Zauważyła mnie Danielle.
- Co z nim? – spytał Liam.
- Jeszcze nic nie wiem. Kompletnie nic. Tak się boję. – zaczęłam płakać.
- Mamuś nie bój się! – powiedział chłopczyk. W tej chwili lekarz wyszedł z sali operacyjnej..
- Co z nim panie doktorze?! – poderwałam się z krzesła.
- Może porozmawiamy w moim gabinecie?
- Dobrze. – spojrzałam z przestraszoną miną na przyjaciół.
- Mamusiu, gdzie idziesz?
- Zaraz przyjdę, kochanie. – razem z lekarzem weszliśmy niewielkiego pomieszczenia.
- No więc mam dobrą i złą wiadomość. Zacznę od dobrej. – przytaknęłam. – Pani narzeczony żyje, jest jednak w śpiączce.. Ale niech się pani nie martwi za kilka dni powinien się obudzić.
- A ta zła?
- Zła jest taka.. Że nie będzie mógł chodzić.– słone łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Schowałam twarz w dłonie. – przykro mi. – spojrzałam na niego i bez słowa wyszłam z gabinetu.
- I co z nim?! – od razu wszyscy do mnie doskoczyli.
- Jest w śpiączce i wybudzi się za kilka dni.
- To wspaniale!
- Nie będzie mógł chodzić – powiedziałam cicho.
- CO?! – krzyknęli wszyscy.
- Zayn nie będzie chodził. Jest sparaliżowany. – wszyscy zamarli. Noah dobrze zrozumiał moje słowa i zaczął płakać. Ja robiłam to samo.
   Codziennie czuwałam nad swoim narzeczonym. Dzień i noc. Tylko na kilka godzin chodziłam do domu, żeby się przespać.. Minął tydzień od wypadku, a Zayn się nie wybudził.
Zaczynałam się denerwować. Siedziałam przy nim cały czas i mówiłam. Tak jakby z nim rozmawiałam. Wiedziałam, że mnie słyszy. Mówiłam, że wszystko będzie dobrze. W pewnym momencie moje powieki zrobiły się ciężki i zasnęłam. Obudziło mnie szturchanie w ramię. Otworzyłam oczy i obejrzałam się do tyłu. Nikogo nie było.. Dziwne. Spojrzałam na Zayn’a ze świadomością, że jeszcze śpi, lecz tak nie było. Rzuciłam się na niego przytulając, lecz ten mnie odepchnął.
- Zayn, co jest?
- Dlaczego.. Dlaczego nie czuję nóg? – pojedyncza łza spłynęła mu po policzku.
- Ten wypadek.. Zayn.. Nie będziesz mógł chodzić. Tak mi przykro. – chłopak rozpłakał się na dobre.
- Czyli znów mnie zostawisz? Oczywiście, że tak! Przecież nikt nie będzie chciał kaleki!
- Nigdy cię nie zostawię kochanie! Kocham Cię najbardziej na świecie i nigdy już nie opuszczę. Niedługo wyjdziesz ze szpitala i weźmiemy ślub!
- Ale.. Chcesz przez resztę życia niańczyć takiego kalekę? Ja na to nie zasługuję!
- Kochanie ja nie mogłabym bez ciebie żyć. Nie wytrzymałabym znów. Kocham Cię, rozumiesz? Kocham!
- Ja ciebie też! – powiedział po czym złączyliśmy swoje usta w pocałunku.
 ______________________________________________________

Heej ;* Dodałam! Nie wiem czy się cieszycie, ale ja tak ;) Mam nadzieję, że się podoba. Trochę dramatycznie dzisiaj. 

Doszliśmy do 24 komentarzy, więc teraz dodam jak bd 30 ;) Wiem, że dacie radę ;p 

@HoranPotatoesxo

czwartek, 17 maja 2012

:)

Hej, wybaczcie, że nie dodaję, ale znów mam urwanie głowy.. Baaaaaaaaaaaaaaaaaardzooooooooo Was przepraszam. Postaram się dodać coś w weekend ;)

    @HoranPotatoesxo

EDIT.
Proszę Was bądźcie wyrozumiałe, bo ja serio nie mam czasu. Spotkania na bierzmowanie, na projekt końcowy II gim i jeszcze po lekcjach próby do poloneza.. Staram się jak mogę, ale czasami nie wyrabiam.

Jedna osoba na TT już się na mnie obraziła za to, że nie dodaję.. Nie każdy ma na to czas. Ja mam dużo obowiązków.. ;(

piątek, 4 maja 2012

rozdział 10



Proszę, przeczytaj to co jest pod rozdziałem. Dziękuję ;)
_____________________________________________
Ze łzami w oczach oderwaliśmy się od siebie i przytuliliśmy. Tak bardzo mi go brakowało. Czuję, że znów mogę mu ufać. Z opowiadań wszystkich wynikało, że Zayn przez te kilka lat był wrakiem człowieka. Nadal to po nim widać. Był trochę zaniedbany. I wiem jak bardzo żałował tego co zrobił.
- Tak bardzo Cię kocham – powtórzył już po raz kolejny. Ja tylko zaśmiałam się. Przez jakiś czas patrzyliśmy na naszego śpiącego synka. Postanowiłam jednak przenieść go do osobnego pokoju. Kiedy już miałam to robić Zayn poderwał się i mi nie pozwolił. Powiedział, że on to zrobi. Kiedy wyszedł ja postanowiłam rozejrzeć się po pokoju. Dopiero teraz zauważyłam, że na ścianach jest pełno naszych wspólnych zdjęć. Po chwili poczułam jak łzy spływają mi po policzkach. Po tylu latach on miał jeszcze te zdjęcia.. I to na ścianie.. Padłam na kanapę i rozkleiłam się jak małe dziecko.
- Co się stało? Dlaczego płaczesz? – usłyszałam głos Zayn’a
- Te wszystkie zdjęcia.. – wskazałam na ścianę – Jak je zobaczyłam.. Od jakiego czasu tutaj wiszą?
- Odkąd się tutaj wprowadziliśmy. Niektórzy mówili mi, że to jeszcze bardziej będzie mi ciebie przypominało… Ale ja nigdy nie chciałem o tobie zapomnieć po prostu nie mogłem. Ja.. – pokazał mi ręce na których widniały blizny.
- Ciąłeś się?!
- Tak! Nie mogłem znieść tej rozłąki. To wszystko przeze mnie! Ja spieprzyłem sprawę! Kochałem Cie najbardziej na świecie i nadal kocham. Nigdy nie przestanę. To co się wtedy wydarzyło. Po prostu nie mogłem sobie tego wybaczyć. Tak bardzo cie przepraszam. Nie chcę, żebyś już odchodziła! – w tym momencie przytuliłam go mocno. On to odwzajemnił. Postanowiliśmy zejść na dół.
- Powiemy im teraz? – spytał Zayn.
- Jak chcesz – zaśmiałam się.
- Czyli.. ten.. Ja.. Mogę cie nazywać moja dziewczyną? – zapytał niepewnie.
- Oczywiście, że tak – uśmiechnęłam się. Chłopak, wziął mnie na ręce i okręcił wokół osi. Kiedy mnie postawił złapałam go za rękę i zeszliśmy na dół do salony, gdzie nikogo nie zastaliśmy.
- No cóż.. Chodź pooglądamy telewizję. – odezwałam się. Zayn tylko przytaknął. Włączyłam program gdzie były jakieś wiadomości. Później był magazyn plotkarski. Zayn chciał, żebym przełączyła ale ja chciałam obejrzeć. Mówili coś o Nicki Minaj, później o Katy Perry, a potem o… o mnie.
- Dzis ok. godziny 15.30 widziano Marikę Olak pod domem One Direction. Czyżby po tylu latach rozłąki postanowiła wybaczyć Zayn’owi? A może robi to tylko dla dziecka? Tego jeszcze nie wiemy, ale będziemy z wami na bieżąco. – uśmiechnęłam się tylko. Zayn przytulił mnie do siebie mocniej. Zaproponował film. Wybraliśmy jakiś dramat. Nie wiem dlaczego. Na koniec filmu popłakaliśmy się oboje. Nagle do salonu weszły Danielle i Elka.
- Jezuuuu, zaraz nam cały salon łzami zalejecie! – krzyknął Lou, który wszedł po chwili. – Ale zaraz.. Czemu płaczecie? – spojrzał na ekran – Aaa! To się rozumie! Elka też płakała. – zaśmiał się, a Eleanor go lekko szturchnęła.
- Był bardzo wzruszający!
- Ale Zayn! Chłopie! Ty jesteś… no chłop jesteś!
- Ale chłop z uczuciami! – powiedziałam i pocałowałam mojego chłopaka w usta. Dziewczyny od razu zaczęły skakać i piszczeć.
- Cicho, bo mi dziecko obudzicie!
- Przepraszamy! – podbiegły do mnie i przytuliły. Chwilę później w salonie zjawili się wszyscy.
- Ale jestem głodny.. – powiedział Niall. Ten jak zwykle nawet nie wiedział o co chodzi. – No co? Powiedziałem coś nie tak? – spytał. Wszyscy zaczęli się śmiać.
- Nie Niall. Nic takiego nie powiedziałeś. Chodź, zrobię ci coś do jedzenia – powiedziała Nat. Wszyscy oglądali telewizję, ale po chwili wparował nasz mały brzdąc.
- Tatuś! – krzyknął i rzucił się na Zayn’a.
- Hahaha. A mamusi to już nie przywitasz? – zaśmiałam się. Chłopiec także mnie przytulił. – Dziewczyny macie jakieś plany na dziś? – spytałam. Pokiwały przecząco głową. – może wybierzemy się na małe zakupy?
- Małe? Nie wierzę w to. – zaśmiał się Lou.
- Małe, duże.. co to za różnica. Nie ważne. To jak? – dziewczyny zgodziły się na moją propozycję.
- A ja tez mogę jechać? – spytał Noah.
- Mały, serio chcesz spędzać cały dzień z babami? – spytał Pasiasty.
- Ty młody nie jedziesz, bo będziesz mi potrzebny.
- Ok. To zbieramy się. Czy chcecie się jeszcze przebrać albo coś? – Zgodnie odpowiedziały, że nie. – No więc jedźmy. Na razie chłopaki! – do galerii dotarłyśmy po 20 min. nie było zbyt wielkiego tłoku, ale widziałam jak paparazzi robili nam zdjęcia. A niech robią. Mam to już gdzieś. Zakupy zajęły nam ok. 4 godz. Później pojechałyśmy jeszcze do spożywczaka, bo Lou dzwonił, że nie ma marchewek. Później dojechałyśmy do domu. Wszyscy rozeszli się w swoje strony. Ja musiałam jeszcze pójść na chwilkę do salonu. Zanim jednak tam weszłam zobaczyłam mojego synka w małym garniturze na sobie.
- Proszę za mną. – powiedział poważnie. Nie wiedziałam o co chodzi. Dopiero gdy dotarliśmy do salonu się zorientowałam. Na podłodze i meblach było pełno kolorowych świeczek a na samym środku stał stolik nakryty dla trzech osób.
- Witam moją panią. – powiedział Zayn. W moich oczach momentalnie pojawiły się łzy.
- To dla mnie? – ten tylko kiwnął głową na TAK. Przytuliłam go mocno.. Ale cos mi nie pasowało. Zayn i nawet Noah byli elegancko ubrani a ja tak nijako.
- Zayn.. Ja może pójdę się przebrać? Będę za kilka chwil. – uśmiechnęłam się i szybko pobiegłam na górę. Wybrałam z szafy *taki zestaw* i poszłam do łazienki. Tam pomalowałam tylko rzęsy i zeszłam na dół. Mój chłopak i dziecko stanęli jak wryci.
- WOW! – powiedział Noah i podbiegł do mnie po czym przytulił. Usiedliśmy do stołu gdzie na talerze nałożony był już kurczak z warzywami. Może nie było to takie wykwintne danie, ale uwielbiam. Po pewnym czasie Zayn puścił wolną muzykę i poprosił mnie do tańca. Kołysaliśmy się lekko w rytm muzyki. Kiedy się skończyła Zayn powiedział, żebym za 5 min. przyszła do piwnicy.. Tam chłopcy mieli swoje mini studio. Zrobiłam tak jak kazał. Wzięłam Noah za rękę i zeszłam na dół. Gdy weszłam do dużego pomieszczenia myślałam, że padnę. Stała tam mała scena, a na niej całe 1D. Na środku Zayn.
- To dla Ciebie! – powiedział tylko i zaczął śpiewać. Reszta robiła jako chórki.
It’s a beautiful night,
We’re looking for something dumb to do.
Hey baby,
I think I wanna marry you.

Is it the look in your eyes,
Or is it this dancing juice?
Who cares baby,
I think I wanna marry you.

Well I know this little chapel on the boulevard we can go,
No one will know,
Come on girl.
Who cares if we’re trashed got a pocket full of cash we can blow,
Shots of patron,
And it’s on girl.

Zayn podchodzi do Ciebie i łapie za rękę.

Don’t say no, no, no, no-no;
Just say yeah, yeah, yeah, yeah-yeah;
And we’ll go, go, go, go-go.
If you’re ready, like I’m ready.

Cause it’s a beautiful night,
We’re looking for something dumb to do.
Hey baby,
I think I wanna marry you.

Is it the look in your eyes,
Or is it this dancing juice?
Who cares baby,
I think I wanna marry you.

Puścił twoją rękę i podszedł do sceny. Zza głośnika wyjął pudełeczko. Później znów do ciebie podszedł.

I’ll go get a ring let the choir bells sing like oooh,
So whatcha wanna do?
Let’s just run girl.
If we wake up and you wanna break up that’s cool.
No, I won’t blame you;
It was fun girl.

Klęka przed tobą i otwiera pudełeczko w którym jest piękny pierścionek

Don’t say no, no, no, no-no;
Just say yeah, yeah, yeah, yeah-yeah;
And we’ll go, go, go, go-go.
If you’re ready, like I’m ready.

- Zostaniesz moją panią Malik? – spytał.
- TAK! OCZYWIŚCIE, ŻE TAK!  - krzyknęłam i rzuciłam się na niego. Ten włożył mi pierścionek na palca i pocałował namiętnie. 
 _____________________________________
Czeeeść! ;) Wiem, że miałam już dawno dodać, ale przygotowania do wesela itd. I wgl były u mnie też burze przez co miałam kłopoty  z internetem i wgl komputerem ;P

Rozdział dedykuję @sophiee_dream1D- obiecałam więc proszę ;D Nie zapomniałam o Tobie ^ ^

Mam nadzieję, że wam się podoba. 

I właśnie..Gdyby ktoś nie wiedział to napisze kto ma ile lat. ;P
Marika, Alex, Harry - 23 lata.
Natalie - 22 lata
Zayn, Liam, Niall, Eleanor - 24 lata.
Louis - 26 lat
Danielle - 28 lat ;)           Ale z nich już stare dupy. Hahah! ;D

Przepraszam za błędy, ale pisałam dosyć szybko ;P

Pod ostatnim rozdziałem jest 20 komentarzy. Myślę, że teraz tez do tylu dobijecie ;) No więc jeśli bd 20 komentów to dodam nn ;)

Jeśli ktoś chce być informowany to piszcie w komentarzach nazwę twittera, lub coś ;)
 @HoranPotatoesxo ;)

środa, 25 kwietnia 2012

rozdział 9


*** Kilka tygodni później - 22 lipca ***

   Wstałam ok. 11.00 . Ostatnio w tych godzinach się budzę. Bolał mnie brzuch i w ogóle źle się czułam. Obok mnie nie było już Zayn’a. Postanowiłam się ogarnąć. Wyjęła z szafy *ubrania* i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i kierowałam się w stronę schodów. Akurat z drugiej łazienki wychodził Ksawery.
- Widziałeś Zayn’a? – spytałam
- Nie.. Dopiero wstałem, ale Edzi też nie ma..
- Chodź, może są na dole. -Powoli zeszliśmy na dół. A tam zauważyliśmy wszystkich. Całe One Direction, Edo, Natalie, Alex, Danielle i Eleanor stali i czekali na nas.
- WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGOOO! – krzyknęli nagle. No tak! Zupełnie zapomniałam, że ja i Ksawcio mamy dzisiaj urodziny.. Ale ja głupia.
- Jejciuu.. Zupełnie zapomniałem. – usłyszałam z ust brata.
- Ja tak samo.. – i zaczęło się wręczanie prezentów. Hazza proponował na dzisiaj imprezkę, ale ani ja ani Ksawery nie mieliśmy ochoty.. Poza tym Edyta nie poszłaby na nią. To może zagrozić dziecku. Nagle zrobiło mi się strasznie gorąco. Poprosiłam Zayn’a, aby przyniósł mi szklankę wody do pokoju a ja poszłam się położyć. Po chwili do pomieszczenia wparował mój chłopak.
- Co jest? Dobrze się czujesz?
- Niezbyt.. Jest mi niedobrze .. – Zayn przyłożył rękę do mojego czoła.
- Hmmm.. Nie masz gorączki. – do pokoju wszedł Liam.
- Zayn.. Przepraszam, że przeszkadzam, ale zaraz mamy wywiad.. Musimy iść.
- No niee! Ale moja dziewczyna jest chora! Nie mogę jej zostawić!
- Zayn, przestań! Mam jeszcze dziewczyny! A ty masz swoje obowiązki. Ja nie jestem najważniejsza.
- A właśnie, że jesteś. – powiedział i pocałował mnie w czoło.
- Idź już, bo się spóźnicie.
- Pa, kochanie! – pocałował mnie w usta i wyszedł. Po pewnym czasie do pokoju weszły Eleanor i Danielle.
- Jak się czujesz? – spytała ta druga.
- Nie za dobrze.
- Może czegoś potrzebujesz? – tym razem spytała El.
- Nie, ale dziękuję, że pytacie. – uśmiechnęłam się. – Jest jeszcze Alex?
- Razem z Nat musiały pojechać cos załatwić.
- Ok. – nagle strasznie zebrało mnie na wymioty. Zerwałam się z łóżka i pobiegłam do łazienki. Zaczęłam wymiotować.
- Marika? .. – zaczęła Eleanor.
- Hmm?
- A może ty…
- Jesteś w ciąży?! – dokończyła Danielle.
- CO?! Ale.. JEZUU! – byłam przerażona.
- Wszystko będzie dobrze.. – podeszły do mnie dziewczyny.
- Ale jeszcze nie wiadomo.. Może po prostu się czymś zatrułam.. Czy.. Któraś z was poszłaby do apteki?
- Poczekaj.. Natalie i Lexi powinny zaraz wrócić. Kupią po drodze. Zadzwonię. – powiedziała Elka.
- Dziękuję. – wykrztusiłam tylko i znów zaczęłam wymiotować.
- Będą za 15 minut. – powiedziała dziewczyna.
 - Oby to nie było to..
- Dlaczego? Przecież dziecko to skarb.
- Tak, ale … Jestem jeszcze młoda i.. Zayn.. Boję się jego reakcji..
- Zayn cię kocha. Nigdy by cię nie opuścił. – mówiła Danielle.
- Tez tak myślę – dodała El.
- Dziękuję wam dziewczyny. – zrobiłyśmy niedźwiadka. Chwilę później do łazienki wparowały zdyszane Alex i Nat.
- BOŻE KOCHANY! JESTEŚ W CIĄŻY! – krzyknęła Lex.
- Csii.. Jeszcze nie wiadomo. – uspokajała ją Natalie.
- To my zostawimy cię na chwilę. Zawołaj nas.
- Ok. – odparłam tylko i wyjęłam test z opakowania. Chwilę później znałam już odpowiedź.. BYŁAM W CIĄŻY. Zaczęłam płakać. Nie wyobrażam sobie tego.
- DZIEWCZYNY! – zawołałam.
- Co?! – wbiegły nagle. Kiedy zobaczyły w jakim jestem stanie od razu wiedziały o co chodzi.
- Kiedy powiesz Zayn’owi? – spytała Alex.
- Nie wiem.. Tak bardzo się boję.
- Mówiłyśmy ci już. Zayn cię kocha i nie opuści. – postanowiłam się ogarnąć. Dziewczyny zeszły na dół a ja zostałam jeszcze w łazience. Rozczesałam włosy i ogólnie odprawiłam toaletę. Kiedy wyglądałam w miarę normalnie zeszłam na dół. Moje przyjaciółki oglądały jakiś film. Zaczęłam to robić razem z nimi. Strasznie nas wszystkich wciągnął. Nawet nie zauważyłyśmy kiedy chłopcy weszli do domu.
- VAS HAPPENIN BEEEJB! – wydarł się Zayn. Ja przerażona spojrzałam się na dziewczyny. One zapodały swoje zachęcające uśmieszki.
- Co macie takie grobowe miny?
- Jezu! Nat, chyba nie jesteś w ciąży? – krzyknął Niall na co ona zaczęła się śmiać.
- Oczywiście, że nie.
- Ja tam był się cieszył z takiej nowiny. El, kochanie nie masz mi czegoś do powiedzenia? – spytał Lou.
- Niee.. Niestety poczekasz sb jeszcze trochę.
- Ja też bym się cieszył . – wtrącił Liam.
- A ja byłbym najszczęśliwszym chłopakiem na Ziemi. – wyszczerzył się Zayn. W moich oczach pojawiły się łzy. – Ooo.. Moje kochanie się wzruszyło? – dziewczyny spojrzały na niego znacząco. Chłopak stanął jak wryty.. Po chwili zaczął skakać jak idiota.
- O co chodzi? – spytał Niall.
- BĘDĘ MIAŁDZIECKO JEŁOPIE! ROZUMIECIE?! BĘDZIE MAŁE ZAYNIĄTKO!!!! – krzyczał Zayn, a ja się z niego śmiałam. Nagle do domu weszli Edyta i Ksawery.
- A temu co? Wrzuciliście mu do majtek lód? – spytał mój brat.
- BĘDZIE ZAYNIĄTKO! Takie małe.. Będę go mógł trzymać na rękach.. A później uczył grac w piłkę. No chyba, że to dziewczynka.. To nie wiem.. Ale i tak będę szczęśliwy. JESTEM SZCZĘŚLIWY!
- CO?! Jesteś w ciąży siorka? – spytał zdziwiony Ksawery. Ja tylko przytaknęłam. W tej chwili byłam najszczęśliwszą dziewczyną na świecie.

*** 7 miesięcy później ***

To był jakiś koszmar! Nie sądziłam, że Zayn posunie się do takiego czegoś. Zdradzał mnie na moich oczach. Nie mogłam tak dłużej.. Wyprowadziłam się i kupiłam nowe mieszkanie. Daleko od tego w Londynie. Nie chciałam już nigdy widzieć go na oczy. Z resztą utrzymywałam kontakt, ale nie mówiłam nikomu gdzie mieszkam. Nawet mojemu bratu. Nie chcę, żeby Zayn się dowiedział.

*** 4 lata później ***


Nadal jestem w Londynie. Urodziłam synka, który ma już 4 latka. Strasznie przypomina Zayn’a. Noah ma czarne włosy i identyczne oczy jak ojciec. Co do przyjaciół.. po pewnym czasie odcięłam się od nich. Już od dawna nie utrzymuje z nimi kontaktu. Nie związałam się także na nowo. Zespół One Direction rozpadł się. Zayn był podobno strasznie załamany po moim odejściu.. Ale chłopcy mimo wszystko nadal mieszkają razem. Są przyjaciółmi. Kupili wielki pałac, gdzieś poza Londynem, gdzie wszyscy się pomieszczą. Lou i El wzięli ślub, a Liam i Dan są zaręczeni. Oczywiście Alex i Hazza się zeszli. Wiedziałam od początku. Skąd to wiem? Media. Nadal śledzą losy zespołu.
   Pewnego dnia postanowiłam pójść z Noah do MSC. Chłopiec chciał truskawkowego shake’a. Ja postanowiłam wziąć shake One Direction. Pomimo tego, że on już nie istnieje… Annie dla mnie zawsze go robi. Poszłam złożyć zamówienie.. Kiedy Ann dała mi shake’i odwróciłam się i nigdzie nie widziałam syna. Wodziłam wzrokiem po całym pomieszczeniu. Na szczęście zauważyłam go siedzącego przy innym stoliku z jakąś parą. Podeszłam tam.
- Noah kochanie, nie wolno rozmawiać z nieznajomymi. – powiedziałam chłopcu. – Przepraszam za niego.. – ciągnęłam nie odwracając się. Lecz kiedy to zrobiłam przeżyłam szok. Siedzieli tam Liam i Danielle.
- MARIKA! – krzyknęła Dan i rzuciła mi się na szyję. Czułam jej łzy.
- Jejciu.. Tak dawno was nie widziałam.
- Dlaczego się nie odzywałaś? Szukaliśmy cię. – wtrącił Liam.
- Wybaczcie ja.. Ja nie mogłam. Nie mogłam sobie z tym poradzić. Bałam się, że kiedy powiem wam gdzie mieszkam dowie się też Zayn.. A ja nie chciałam go widzieć na oczy.
- Czyli to… - Liam pokazał na chłopca.
- Tak.. To mój syn, Noah.
- Jest uderzająco podobny do taty.
- Taty? Mamo.. A gdzie jest mój tata? – spytał nagle Noah.
- Synku.. Mówiłam ci już, że nie wiem gdzie jest twój tatuś.
- Tak bardzo chciałbym go poznać. – chłopiec posmutniał. Po moim policzku spłynęła pojedyncza łza.
- No więc zapraszamy was do naszego jakże skromnego domu – zaśmiał się Liam.
- Nie wiem czy to dobry pomysł.. – odpowiedziałam.
- Oczywiście, że dobry.. Chłopiec musi w końcu poznać ojca. I nie przyjmuje sprzeciwu. Jedziecie do nas na kilka dni.
- No dobrze.. – zgodziłam się w końcu.
- Taaaak! Jedziemy do wujka Liam’a! Mogę mówić na pana wujku?
- Przecież ja jestem twoim wujkiem!. No więc teraz chodźmy do was.. Spakujecie się i wyjeżdżamy.  – i tak zrobiliśmy. Spakowałam chłopca w torbę a siebie w małą walizkę. Bardzo bałam się tej chwili… I reakcji Zayn’a. Kiedy dojechaliśmy na miejsce oniemiałam. *Pałac* był mega wielki. Liam wyjął moje rzeczy z bagażnika. Po chwili ja je przejęłam. Weszliśmy do środka. Było bardzo ekskluzywnie. Nie wiem nawet jak to wszystko opisać. Dan wskazała mi gdzie mam się udać, a mianowicie do salonu, i tam poczekać na wszystkich. Noah był na moich rękach. Bardzo lubił jak go nosiłam. Weszłam więc do salonu. Telewizor był włączony. Usiadłam z chłopcem na kanapie i przełączył na bajki.
- Kto przełączył mi mecz?! – usłyszałam nagle. Wzięłam Noah na ręce i wstałam z drogiego pomieszczenia wyszedł… Zayn! Gdy mnie zobaczył upuścił miskę z popcornem, która z wielkim hukiem rozbiła się.
- Mamo, czemu ten pan tak zrobił? I dlaczego jest taki podobny do mnie? – spytał chłopiec. Jak na swój wiek był bardzo bystry i spostrzegawczy. Postawiłam go na podłodze i kucnęłam przy nim.
- To twój tatuś Noah. – chłopak spojrzał na mnie zdziwiony i szybko podbiegł do Zayn’a. Ten złapał go i mocno przytulił.
- Synu!
- Tato! – to była wzruszająca chwila. Widząc dwie najbliższe osoby, które płaczą sama to  zrobiłam. Po chwili do pomieszczenia przyszła cała zgraja. To był zbiorowy płacz.
- Mamo dlaczego wszyscy ci ludzie płaczą? – spytał nagle chłopiec.
- Płaczemy ze szczęścia kochanie. A ci ludzie.. To twoja rodzina. Wujkowie i ciocie.
- Wszyscy?
- Tak, wszyscy. – chłopiec wyrwał się z rąk taty. Podbiegał do każdego i ściskał jego nogi, bo tylko do tond mógł dosięgnąć. Widziałam jak Zayn patrzy na mnie i płacze. Chwile później zabrał Noah do swojego pokoju… musieli pobyć troche razem i nadrobić te 4 lata. (dop. aut. tu zaczęłam śpiewać – Czteeery lataaaa kochałaaaam cieeee!). Kiedy minęło kilka godzin stwierdziłam, że chłopiec musi już iść spać. Zapukałam więc do pokoju Zayn’a i otworzyłam drzwi. Zobaczyłam tam roześmianego Noah i jego ojca.
- Przepraszam, że przeszkadzam, ale.. Noah.. Trzeba już iść spać.
- Ale mamooo! Ja chce jeszcze!
- Przecież jutro też będziesz się widział z tatą.
- Proszę! Jeszcze chwila.
- No dobrze.
- Ale pobaw się z nami! – krzyknął jeszcze.
- Wiesz ..
- No choooooooodź!
- Dobrze.. – weszłam do pokoju. Była wielki. Pobawiłam się z synem aż w końcu ten zasnął. Chciałam go wziąć na ręce ale spojrzałam na Zayn’a, który znów płakał.
- Zayn? Co się stało?
- Mamy pięknego syna. – rozpłakał się już na dobre. Zrobiło mi się go strasznie żal. Aż rozwalało mnie od środka. – Tak strasznie żałuję. Nie mogłem wytrzymać przez te 4 lata. – Nie wytrzymałam.
- Kocham cię, Zayn! – chłopak spojrzał na mnie.
- Ja ciebie też! – krzyknął i pocałował mnie. 
_______________________________________
No hejka ;*** Jednak dodałam wcześniej. Nie wiem czy źle czy dobrze ;P  Dodałam długi, żeby wynagrodzić, że długo nie dodawałam. Sorki za błędy, ale szybko pisałam. ;) Głosujcie w ankiecie! 
No i oczywiście proszę o 10 komentarzy. ;p
@Horanpotatoesxo ;* ♥

niedziela, 22 kwietnia 2012

WAŻNE !

Cześć Wam ;) Na początku bardzo przepraszam, że aż tak długo nie dodaję. Mam sporo nauki a teraz muszę się nauczyć wiersza i dłuuugiej prozy -_- Tak czy inaczej. Do piątku (wyłącznie) raczej nic nie napiszę. W piątek postaram się. Ogólnie już trochę rozdziału napisałam, ale jakoś brakuje mi weny ostatnio. Wybaczcie mi. Na następny weekend na pewno rozdział już będzie :)
                                                         Przepraszam jeszcze raz i pozdrawiam @HoranPotatoesxo :)

wtorek, 3 kwietnia 2012

rozdział 8


Postanowiłam pójść do łazienki, żeby się odświeżyć. Wyjęłam *ciuchy* z szafy i skierowałam się do pomieszczenia naprzeciwko mojej sypialni. Wzięłam długi prysznic, umyłam włosy i wyszłam spod niego. Ubrałam się i podeszłam do lusterka. Wysuszyłam włosy i postanowiłam je wyprostować. Nagle do łazienki wszedł Zayn i  wpycha się przed lustro.
- Skarbie, wiesz jak cię kocham, ale to lustro jest za małe na nas dwoje.
- Dobra, dobra. Narcyz jeden.
- Kocham cię – powiedział i pocałował w policzek *
- tak, tak.. Ehemm.. – rzuciłaś tylko i wyszłaś z pomieszczenia z udawanym fochem.
- No nie obrażaj się. – Zayn zrobił minę smutnego psiaczka.
- A co będę za to miała? – powtórzyłam słowa Zayn’a.
- No ja wiem jak cię pocieszyć, ale ty nie możesz.
- Zayn! To był żart? Bo wiesz.. Związek nie opiera się tylko na seksie.
- Oczywiście, że żart, kochanie! – powiedział i pocałował mnie lekko.
- No.. Masz szczęście. – przekomarzaliśmy się tak przez chwilę, aż do domu weszli 1D wraz z Alex, Natalie, Edytą i Ksawerym.
- Witaaaaaaaaaaaaaaaaaaam! – krzyknął Lou.
- No hej. – odpowiedzieliśmy razem.
- Oglądaliśmy ‘ForFun’ my teeeeeż cię kochaaaaaamy! – Marchewkowaty rzucił się na mnie, a ja zaczęłam się śmiać.
-  Marr! Jak to kochasz mnie jak brata?! Ja myślałem, że cos więcej. – Powiedział Harry dla żartu i zbliżył się do mnie.
- Kocie! Musiałam skłamać! Przecież wiesz, że musimy to ukrywać! – ciągnęłam tą scenkę dalej choć widziałam minę Zayn’a i.. Alex.
- Mrrau! Lubię jak tak do mnie mówisz.. Kocie.. Mmm.. – myślałam, że zaraz padnę ze śmiechu, i właśnie tak zrobiłam. Zaczęłam się niemiłosiernie śmiać.
- Widziałeś miny Zayn’a i Alex? Hahahahahahahahahahaha!
- Ja?! Ja nic nie robiłam! – broniła się Lexi. Harry spojrzał się na nią i uśmiechnął, a ta zrobiła się czerwona jak burak.
- Dobra! Koniec tematu! – krzyknął Liam. – Co dziś robimy?
- Ja bym do kina poszedł. – zaproponował Niall.
- Ja też! – odpowiedziała Natalie. – wszyscy postanowili więc iść do kina, a ja i Zayn wybraliśmy spacer po Londynie.
   Był wyjątkowo ciepły wieczór. Na niebie pełno świetlistych gwiazd. Wraz z Malikiem chodziliśmy po jakimś wielkim i pięknym parku. Usiedliśmy na ławce i nie odzywając się do siebie patrzyliśmy w gwiazdy. Panowała cisza.. Ale nie była niezręczna. Nie potrzebowaliśmy słów. Wystarczy, że mamy siebie. W końcu nasze spojrzenia się spotkały. Zbliżyliśmy się i pocałowaliśmy. To było piękne. Pocałunek w świetle gwiazd. O niczym innym nie marzyłam. Nagle zauważyłam blask fleszy. I zaczęło się.. Tę jakże romantyczną chwilę przerwali nam paparazzi. No tak.. Muszą o czymś napisać. Już widzę jutrzejsze okładki gazet: „Nowa para! Zayn Malik i Marika Olak. Wielka miłość czy zauroczenie?” -_- Chłopak złapał mnie za rękę i szybko pobiegliśmy w stronę mojego domu. Na szczęście nie mieliśmy daleko. Otworzyłam drzwi i zdyszani wbiegliśmy do salonu.
- Uff.. Coś mi się zdaje, że jutro będziemy na okładkach wszystkich gazet. – mruknął Zayn.
- Oj tam.. No już trudno. Nie przejmuj się tym.
- Ale oni to zepsuli no! Tak nie może być! Chcę mieć troche prywatności…
- Taka cena sławy kochanie. Nic na to nie poradzisz. I tak zapamiętam ten dzień jako jeden  z najwspanialszych dni z Tobą. – powiedziałam i pocałowałam chłopaka delikatnie.
- Ja też go zapamiętam. Wszystkie dni spędzone z tobą są wspaniałe.
- Awwww.. Kocham cię! – krzyknęłam.
- Ja ciebie też.. Ale bardziej! – wystawił mi język.
- Ooo nieee! FOCH FOREVER.
-Pff.. Teraz to się nie dam nabrać!
- Ja nie udaję! Kocham cie bardziej i już! – tupnęłam nogą jak małe dziecko.
- Hahahahahaha! Oj no już dobra.. Niech ci będzie. – pocałował mnie. – Ale i tak to ja kocham cię bardziej! – znów wystawił mi język i pobiegł szybko na górę. Podążyłam za nim. Zaynold schował się w łazience. Podeszłam do niego.
- No i niby co mi zrobisz? Nie masz ze mną szans! – powiedział. A tym momencie zaczęłam go łaskotać. Wiedziałam gdzie są jego słabe punkty. Chłopak przewrócił się na podłogę a ja razem z nim. Niestety chwilę później jakoś tak się stało, że to ja znalazłam się pod nim. Teraz Zayn łaskotał mnie.
- Za.. Za.. Zayn! Pro..proszę przessss.. tań! – chłopak posłusznie przestał.
- Wiesz.. Ja chyba się wykąpię. – powiedziałam. Widziałam te iskierki w jego oczach. Uśmiechnął się szeroko i poruszał brwiami. Od razu wiedziałam o co mu chodzi. – Możesz przynieść mi pidżamkę? – spytałam jak gdyby nigdy nic.
- Jasne! – wstał, pomógł mi i wyszedł. Wrócił po ok. 10 min.
- Co tak długo?! – spytałam.
- Przepraszam. Dzwonił Ksawery i mówił, że dziś nocują u 1D.. Tzn.. No u mnie. – zaśmiałam się.
- Czyli wolna chata. – szepnęłam mu na ucho. Zdjęłam wszystkie ubrania i weszłam pod prysznic. Wyjrzałam zza zasłonki. Zayn stał i patrzył się na mnie.
- No co tak stoisz? Nie przyjdziesz do mnie? – zrobiłaś  smutną minkę. Chłopak szybko zrzucił z siebie ubrania i wszedł pod prysznic. Myliśmy się nawzajem. Nie wstydziliśmy się siebie. Dotykaliśmy swoich ciał i w końcu zapragnęliśy tego. (Tutaj jest TA scena, i nie chce mi się jej pisać.) Po udanym stosunku (xd) wytarliśmy się, przebraliśmy i poszliśmy spać. (sorki, że tak uogólnione, ale nie wiem co pisać).
    Obudziłam się rano w bardzo dobrym nastroju. Zayn’a już nie było, więc postanowiłam go poszukać. Był oczywiście w łazience i układał fryzurę.
- Kochaaanie! Jak nie są idealnie ułożone wyglądasz bardziej seksi. – objęłam go od tyłu.
- Jasne.. Weź nie gadaj.
- Ale serio! Dobra.. Co chcesz na śniadanie?
- Właściwie to już zrobiłem.
- Ty?! Niemożliwe.
- Ej! RANISZ!
- No już dobrze.. Przepraszam. To chodźmy. – zeszliśmy na dół i zjedliśmy. Postanowiliśmy, że później wybierzemy się do Milkshake City. Niedługo chłopcy mają trasę. Tak samo jak ja. Kierunek USA! 
________________________________________
Heeej! ;**  Komputer naprawiony, więc zaczęłam działać! Hehe.  Mam nadzieję, że Wam się podoba. ;)
* TEKST, KTÓRY JEST POCHYLONY  i POGRUBIONY TO IMAGINE ZE STRONY: http://imaginy-1d-smutne-wesole-szczesliwe.blogspot.com/ . POLECAM JĄ! IMAGINY SĄ ŚWIETNE! DLATEGO MUSIAŁAM WYKORZYSTAĆ DO MOJEGO OPOWIADANIA.

OD TERAZ JEŚLI POD ROZDZIAŁEM NIE BĘDZIE CO NAJMNIEJ 10 KOMENTARZY T NIE DODAJĘ. ;)

Pozdrawiam, @HoranPotatoesxo

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

WAŻNE!

Heeej ;) Przepraszam Was, ale nie wiem kiedy dodam następny. Mam na kompie jakiegoś wirusa i nie działa, a to tam miałam wszystkie rozdziały. Następny też już mam napisany, ale niestety nie na lapku. Wiem, że was zawiodłam. Bardzo przepraszam. Jeśli przez kilka następnych dni mój komputer nie będzie naprawiony to napiszę rozdział jeszcze raz na laptopie i dodam. Jeszcze raz przepraszam. Mam nadzieję, że się nie gniewacie ;)
@HoranPotatoesxo ♥

czwartek, 29 marca 2012

rozdział 7


♥Alex♥

Wyszliśmy z domu. Chłopak jak dżentelmen otworzył mi drzwi od auta i zamknął je, a potem poszedł na miejsce kierowcy. Jechaliśmy w milczeniu. Była troszkę niezręczna, ale jemu to chyba nie przeszkadzało. Widziałam jak ukradkiem patrzył na mnie. Kiedy dojechaliśmy Hazza otworzył mi drzwi i pomógł wysiąść. Weszliśmy do ‘Roseland’. Było bardzo mało osób. Kelner zaprowadził nas do stolika. Usiedliśmy i znów zapanowała trochę niezręczna cisza. Nie wiedziałam co mówić. W końcu Harry przełamał się i zaczął mówić.
- Więc.. Odpowiesz mi na tamto pytanie? Dlaczego ze mną zerwałaś?
- Harry ja.. Miałam po prostu dość. Twoich humorków i tego gwiazdorzenia. Kiedy cie poznałam byłeś zupełnie inny. Taki czuły, słodki. A później już tak nie było. Wstydziłeś się nawet ze mną pokazywać. Nawet nie wiesz jak się wtedy czułam – pojedyncza łza spłynęła po moim policzku – Bolało mnie to i to bardzo. Nawet nie wiesz jak bardzo. – Widziałam minę Hazzy mimo, iż miał spuszczoną głowę. Był smutny. Podniósł głowę i teraz widziałam dokładnie. Chłopak płakał. Bardzo mnie to zdziwiło. 
- Alex. Nie wiedziałem, że tak cie to rani. Gdybyś mi powiedziała… Ja.. Wcale się ciebie nie wstydziłem. Prawda jest taka jak mówiłaś. Sodówka uderzyła mi do głowy. A ja za późno się zorientowałem. Jestem takim idiotą. – chłopak schowaj twarz w swoje dłonie.
- Hazz.. Może gdybym ci powiedziała inaczej by się to potoczyło. Przepraszam cię. – złapałam go za ramię. Harry podniósł głowę i spojrzał mi w oczy.
- To znaczy, że mi wybaczysz?
- Jasne, że tak. – uśmiechnęłam się najszerzej jak tylko mogłam.
- Czyli.. Wrócisz do mnie?
- Harry.. Nie jestem jeszcze na to gotowa. Przepraszam. Na razie.. Może zostańmy przyjaciółmi? Później zobaczymy jak się to potoczy.
- No dobrze.. – chłopak posmutniał. Pomimo tego wszystkiego rozmawialiśmy normalnie. Było tak jak na samym początku. Mówiliśmy co robiliśmy po naszym rozstaniu itd. Zjedliśmy i postanowiliśmy wrócić do domu, bo była już 21. Po wejściu do domu podziękowałam Hazzie za miło spędzony czas i poszłam się wykąpać. No tak.. Razem z Natalie postanowiłyśmy na kilka dni zostać u chłopaków. No więc po wzięciu prysznica ubrałam pidżamę i poszłam się położyć. Rozmyślałam jeszcze nad dzisiejszym dniem, aż w końcu zasnęłam.

♥ następnego dnia u Mariki♥

Obudziłam się w ramionach Zayn’a. Wyglądał tak słodko kiedy spał. Pocałowałam go delikatnie w usta i wstałam. Postanowiłam zrobić śniadanie więc *ubrałam się* i poszłam do łazienki umyć ząbki. Po tych właśnie czynnościach powędrowałam do kuchni, gdzie siedzieli już Ksawery i Edyta.
- Dzień doberek! – krzyknął Ksaw.
- Cześć wam. Jak się spało? – spytałam.
- Bardzo dobrze. Jeszcze raz dziękujemy, że pozwalasz nam tu mieszkać. – powiedziała Ed.
- Przecież to żaden problem.. – uśmiechnęłam się szeroko. – to.. co chcecie na śniadanko?
- My już jedliśmy. Postanowiliśmy pojechać do parku, gdzie Ksawery poprosił mnie o chodzenie.
- Awwwww ! jak słodko!
- Bardzo! A później może poszukamy jakiegoś mieszkania.
- Właściwie to już będziemy się zbierać. To na razie siostra! – powiedział Ksawery i razem z Edo wyszli na dwór. Wiem, że się powtarzam, ale to jest idealna para. Widać, że się kochają. Postanowiłam, że zrobię jajecznicę. Kiedy nakładałam na talerze do kuchni wszedł zaspany Zayn.
- hej kochanie. – pocałował mnie w policzek.
- Witam śpiącą królewnę. – zaśmiałam się. Chłopak spojrzał się na mnie spod byka. – Oj już się nie denerwuj no..
- Obrażam się! – Malik szczelił focha.
- No przestań! Nie obrażaj sieeeeee!
- A co będę za to miał? – odwrócił się w moją stronę .
- Ahh.. To ja już wiem co masz na myśli. Wybacz mi, ale nie ma mowy.
- No czemuuuu?!
- Kobiece sprawy.
- Nie mogłaś od razu powiedzieć, że masz okres? .. – Jego mina w tym momencie ‘-.-‘
- Oj tam, oj tam. A teraz siadaj i jedz. Tak w ogóle to która godzina?
- Emm.. 11.45, a co?
- Osz cholera! O 13 mam wywiad w ‘ForFun’ Za pół godziny przyjedzie limuzyna! – szybko zjadłam śniadanie i czym prędzej pobiegłam do garderoby. Wybrałam *TAKI* zestaw i poszłam do łazienki w celu zrobienia jakiegoś lekkiego makijażu. Usłyszałam trąbienie mojej limuzyny. Akurat skończyłam więc zbiegłam szybko na dół.
- Mar! – Zayn złapał mnie za rękę. – gdyby cię pytali o chłopaka… To powiedz. No chyba, że nie chcesz, więc.. – pocałowałam go czule.
- Oczywiście, że powiem. A teraz muszę lecieć. Pa! – strzeliłam smajla do mojego chłopaka i wyszłam z domu.
   Do studia dojechałam bardzo szybko. Był to program na żywo, więc dostałam mały ochrzan od managerski, że się trochę spóźniłam, ale olałam to. Program się zaczął.
- Witamy w programie ‘ForFun’. Dziś będziemy gościć bardzo piękną i miłą kobietę. Początkującą w świecie show biznesu. Pochodzi z Polski, gdzie wygrała tamtejszy X-Factor. Wiecie już o kogo chodzi? Tak! To Marika Olak! Zapraszamy! – weszłam na plan i przywitałam się z prowadzącym.
- Witam cię Marika.
- Dzień dobry Rob. – uśmiechnęłam się. Wcale nie miałam tremy. Poszłam na spontana.
- Miło cię u nas gościć. No więc powiedz nam. Nagrywasz płytę prawda?
- Tak to prawda.. Teraz zrobiłam sobie przerwę, chcę trochę pobyć z przyjaciółmi i rodziną.
- No tak.. Wczoraj widziano twojego brata Ksawerego z jakąś dziewczyną. Powiesz nam kto to jest? – zaśmiałam się.
- To dziewczyna Ksawerego. Przykro mi dziewczyny, ale on jest zajęty. I ani mi się ważcie niszczyć ten związek! To jest para idealna. Kochają się i to bardzo.. – znów szczeliłam smajla.
- Oo.. W takim razie gratulacje. A powiedz nam jak mieszka się obok chłopców z 1D?
- Hehe! To wspaniali chłopcy. Często się spotykamy. Są moimi najlepszymi przyjaciółmi.
- Tylko przyjaciółmi? Ostatnio widziano cię z Harrym Styles’em w centrum Londynu. – na ekranie wyświetliło się zdjęcie jak idę z Hazzą bardzo blisko siebie. – zaczęłam się jeszcze bardziej śmiać.
- Ja i Harry? Jest moim przyjacielem. Kocham go, ale jak brata. Oczywiście tak samo jak resztę.
- Czyli jesteś singielką?
- Nie, nie jestem..
- Naprawdę?! Więc kto jest tym szczęściarzem?
- Nie wiem czy pamiętacie, ale w wakacje chodziłam z Zayn’em. Niestety musiałam wyjechać do Polski i zerwaliśmy ze sobą. Los chciał połączyć nas znów. Od kilku dni znów jesteśmy szczęśliwą parą. – uśmiechnęłam się nieśmiało.
- GRATULUJĘ! – krzyknął Rob i przytulił mnie. Zadawał mi jeszcze różne pytania dotyczące trasy i program się skończył. Pojechałam do domu. W progu stał już Zayn. Nie zdążyłam nawet wejść a on wziął mnie na ręce i obrócił w powietrzu po czym pocałował.
- Byłaś świetna! Kocham cię!
- Zayn, ja Ciebie też! – powiedziałam po czym pocałowałam delikatnie w usta. 
__________________________________
hejkaa ;) Szczerze? Zawiodłam się na was .. ;( Tylko 3 komentarze ;( Teraz postawię warunek. Nie dodam dopókie nie bd 10 komentarzy. Tak być nie może!  Ja się staram pisać jak najlepiej (co mi nie bardzo wychodzi).. No cóż.. Niestety.

Tak wgl to widzę, że 14 osób czyta moje opowiadanie .. aha -.- Trochę mało.
przepraszam za błędy i literówki, bo widzę, że często mi się zdarzają. No więc mam nadzieję, że 10 komentarzy to nie jest aż taki wielki problem.. Pociesza mnie fakt, że wgl ktos czyta moje opowiadanie. 

NO WIĘC 10 KOMENTARZY, INACZEJ NIE DODAM! Paaaaa ;*

piątek, 23 marca 2012

rozdział 6


Po przekroczeniu drzwi wejściowych mojego domu od razu rzuciłam się na Zayn’a. Miałam na niego ochotę. Zaczęliśmy się namiętnie całować. Chłopak wziął mnie na ręce i zaniósł na górę do mojego pokoju. Opadliśmy na łóżko. Całowaliśmy się coraz zachłanniej. Zayn już miał mi ściągać bokserkę… kiedy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi! A miało być tak pięknie.. Zastanawiałam się tylko kto o tej porze dobija się do moich drzwi. Może któryś z 1D chce czegoś od Zayn’a? Zeszliśmy razem na dół, aż w końcu dotarliśmy do drzwi. Otworzyłam je i zobaczyłam… EDYTĘ I KSAWEREGO!!! Dziewczyna momentalnie rzuciła mi się na szyję.
- OMG! CO WY TU ROBICIE?! – krzyknęłam radośnie.
- Przylecieliśmy do ciebie? Przepraszamy, że tak wcześnie, ale nie mieliśmy innego wyjścia. Chociaż widzę, że i tak nie śpicie. Ale chwila.. Co Zayn o tej porze robi u ciebie? – spytała Ed
- Noo.. Eee.. No jest sobie.
- Tak, tak.. Czyli.. Znów jesteście razem? – spytał Ksawery
- Oczywiście. – odpowiedział Zayn i pocałował mnie lekko w usta.
- GRATULUJĘ! – wykrzyknęła Edyta.
- W domu obok chyba była imprezka.. Tam balowaliście?
- To dom chłopców łosiu! – zaśmiałam się.
- Aaa.. No to rozumiem. – Usiedliśmy na kanapie i długo rozmawialiśmy. Później zrobiliśmy się śpiący i poszłam pościelić mojemu bratu i jego dziewczynie łóżko. Kiedy skończyłam sama poszłam od razu wziąć prysznic. Kiedy wróciłam do mojej sypialni zauważyłam, że Zayn już śpi. Wyglądał tak słodko. Położyłam się obok niego, lekko pocałowałam w usta i od razu zasnęłam.
   

♥Alex♥

   Po przebudzeniu się poczułam straszny ból głowy. Ta impreza nieźle dała mi w kość. Poczułam także, że ktoś na mnie leży. Okazało się, że to nogi Niall’a. Zrzuciłam je z siebie i powoli wstałam. Z ledwością doszłam do kuchni. Wyciągnęłam jakieś proszki, rozpuściłam w ziemnej wodzie i szybko wypiłam ohydną ciecz. Po chwili usłyszałam, że ktoś wchodzi do kuchni. Odwróciłam się.. Był to Harry. Hmm.. Nie pamiętałam wiele z wczorajszej i dzisiejszej nocy.. Chociaż.. Jedno pamiętam. Harry błagał mnie o powrót do niego. Nie wiem czemu, ale zrobiło mi się go żal. W głębi serca bez niego czułam jakąś pustkę.. Głupie uczucie. Już sama nie wiem dlaczego z nim zerwałam, ale z tego co mówiła Marika to on wcale się tym nie przejął. Więc czemu wczoraj mówił te wszystkie rzeczy. Rozmyślanie przerwał mi JEGO głos.
- Alex?! Co ty tu robisz. – zapytał zdziwiony.
- Emm.. No tak.. Nie pamiętasz. Byłam na wczorajszej imprezie.
- Ahh.. No właśnie kompletnie nic nie pamiętam. – zasyczał z bólu.
- Główka boli, co? Masz. – podsunęłam mu tę niedobrą ciecz – to ci pomoże.
- Dzięki – uśmiechnął się. Napił się łyka i skrzywił. – BOŻE CO TO?! – krzyknął.
- Specjał na kaca. Mi pomogło. I cicho bądź, bo wszystkich obudzisz..
- Dobra, dobra.. A ten.. Ty coś pamiętasz? – spytał.
- Co nie co.. Pamiętam np. że jak już przyszłam a to było niedługo po rozpoczęciu imprezy to byłeś już kompletnie zalany. – zaśmiałam się.
- Eee.. Ok? A.. Mówiłem coś może? No wiesz. Jakieś głupoty?
- Haha! Błagałeś mnie, żebym do ciebie wróciła.
- CO?!
- No to.. – Harry się zmieszał.
- W sumie.. Jest w tym i prawda. – odparł. Teraz to ja się zmieszałam. – Dlaczego w ogóle ze mną zerwałaś? Przecież byliśmy razem szczęśliwi!
- Harry to.. To nie jest rozmowa na teraz. Może spotkamy się później? Gdzieś indziej?
- Ok. O 17 w naszej ulubionej knajpce?
- Jasne – uśmiechnęłam się i czym prędzej wyszłam z kuchni.

♥Marika♥

Kiedy się obudziłam Zayn’a już nie było. *Ubrałam się* i zeszłam na dół. Czułam cudowne zapachy. Weszłam do kuchni w której siedziała już cała trójka. Tzn. Edyta robiła naleśniki a Ksawery i Zayn gadali i śmiali się w najlepsze.
- Ładnie tak wykorzystywać Edytę?!  
- Eee tam wykorzystywać.. Poprosiliśmy ją, żeby zrobiła śniadanie. – odpowiedział mój brat.
- Tsaa.. poprosiliście? – spytała z ironią Edoo. Po chwili wszyscy się zaśmialiśmy. Jedliśmy naleśniki z nutellą i rozmawialiśmy.
- Więc na ile u mnie zostajecie? – spytałam.
- A co? Już nas nie chcesz? – spytał z udawaną, smutną minką Ksaw.
- No coś ty! Jak bym mogła? – zaśmiałam się.
- Właściwie to.. Chcemy tutaj kupić jakiś domek. Dla naszej trójki. – odparła Edyta.
- Serio? Ale chwila.. Trójki? – para tylko znacząco się uśmiechnęła. – O BOŻE! JESTEŚ W CIĄŻY?!?!?!?! – krzyknęłam i zaczęłam ściskać Ksawerego i Edytę.
- Tak. Edyta jest w 5 tygodniu ciąży. Na początku była załamana. Nie chciała mi powiedzieć, ale widziałem, że coś się działo. To wspaniała nowina! Edo myślała, że ją opuszczę, ale ja nigdy tego nie zrobię. Kocham ją i nasze dziecko. Wiem, że jesteśmy młodzi, ale poradzimy sobie. Więc jest prośba.. Czy moglibyśmy tu zostać dopóki nie znajdziemy czegoś konkretnego?
- Oczywiście, że tak! Możecie zostać to ile tylko chcecie. – ucieszyłam się z ich szczęścia. Byli idealną parą. Zaproponowałam im, żebyśmy poszli do One Direction i tak właśnie zrobiliśmy. Kiedy weszliśmy do środka, wystraszyliśmy się. Był straszny burdel. A przecież dochodziła 14.30.
- CHŁOPAAAAAAAAAAKIIIIIIIIIII! – wydarł się Zayn. Weszliśmy do salonu i tam zobaczyliśmy wszystkich. Siedzieli na kanapie pijąc te ohydne proszki, które niedawno im kupiłam.
- Główka boli, co? – spytała Edyta. Natalie i Alex od razu poderwały się i zaczęły przytulać Edytę. Później oznajmiliśmy wszystkim o ciąży mojej przyjaciółki. Wszyscy się cieszyli i gratulowali parze. Widziałam jak Alex ukradkiem patrzy na Harry’ego. Wzięłam ja na słówko.
- Alex.. Czemu się tak patrzysz na Loczka, co? – zaśmiałam się.
- Ja? No coś ty. Musiało ci się zdawać. – dziewczyna się zmieszała.
- Taaa.. Przecież wiem, że nadal coś do niego czujesz.
- O 17 mam się z nim spotkać w ‘Roseland’ .
- To restauracja! Musisz się ładnie ubrać! Zawołam dziewczyny i cię wyszykujemy! – powiedziałam po czym wyszłam z jej pokoju.

♥Alex♥

Nie wiem, czy mam się bać. To przecież nie jest randka. Ale fakt.. ‘Roseland’ to elegancka restauracja, więc nie mogę iść w jeansach i trampkach. Po chwili wróciła Marika wraz z Natalie i Edytą. Wspólnymi siłami wybrały mi jakiś zestaw, ale nie pozwoliły mi patrzeć. Później poszłyśmy do łazienki. Nat zrobiła mi *makijaż*, a Mar *fryzurę*. Była już 17.30, więc kazały mi się iść przebrać. Wybrały dla mnie *TO*. Po przebraniu się zeszłam na dół. Stał tam Harry ubrany bardzo elegancko. Kiedy odwrócił się w moją stronę szczęka mu opadła. Zaśmiałam się cicho i podeszłam do niego.
- P-p- pięknie wyglądasz. – strasznie się jąkał.
- Dziękuję ty tez niczego sobie. – uśmiechnęłam się. 
________________________________________
Czeeeeeeeeeść ;** Przepraszam, że znów długo nie pisałam .Mam strasznie dużo obowiązków. I strasznie dużo sprawdzianów -.-  Mam nadzieję, że się wam podoba. ;) Postaram się pisać częściej. 

I znów wielkie dzięki za tyle wejśc i komentarzy. Nie spodziewałam się, że tym razem bd 10! ;D KOOOCHAM WAAAS! ♥♥♥

Jutro jadę na zlot fanów 1D w Kielcach. Może wrzucę parę fotek ;P 


Mam nadzieję, że dobrze się czytało ;) Pozdro, Nat ;* ♥

środa, 7 marca 2012

rozdział 5


♥Zayn♥

Wiedziałem! Wiedziałem, że już nic do mnie nie czuje. Po prostu się załamałem. Kocham ją.. I to bardzo! Jestem idiotą! Totalnym idiotą! Musiałem zapalić. Wyszedłem na balkon w swoim pokoju. Palenie zawsze mnie uspokaja, ale nie teraz.. Odpaliłem jednego i zacząłem wdychać dym do płuc. Po chwili poczułem czyjąś rękę na moim ramieniu. Odwróciłem się i zobaczyłem Marikę. Do moich oczu od razu napłynęły łzy.
- Przepraszam – szepnęła.
- Ale za co ty mnie przepraszasz? Za to, że już mnie nie kochasz? Przecież to nie twoja wina, ale tylko i wyłącznie moja! Mogłem już wtedy w Polsce powiedzieć ci, że nadal cię kocham, że nie mógłbym bez ciebie żyć. A teraz.. teraz jest już za późno na.. – nie dokończyłem, bo dziewczyna zamknęła mi usta pocałunkiem. Oczywiście odwzajemniłem go. Kiedy skończyliśmy, Marika spojrzała w moje oczy. Ja nie wiedziałem co powiedzieć. Już nie wiedziałem co mam o tym myśleć.
- Ja też cię kocham – powiedziała po chwili milczenia.
- Ale.. – nie mogłem się wysłowić.
- Przeprosiłam za to, że się wtedy odsunęłam. Nie wiem co mną kierowało. I wiesz.. Oczekiwałam właśnie takie sytuacji.. No może nie takiej, ale chodzi o to, że będziesz chciał do mnie wrócić.
- Jakbym nie mógł. – powiedziałem w końcu i przytuliłem dziewczynę. Kilka razy się obróciłem i postawiłem ja na ziemię. Z moich oczu nadal płynęły łzy. Ale były to już łzy szczęścia. Marika tylko zaśmiała się, ale gdy zobaczyła, że płaczę podeszła bliżej, wytarła łzy i znów mnie pocałowała..

♥Marika♥

To była magiczna chwila. Znów mogłam poczuć jego usta na moich. Mogłam od tak przytulić się do niego i poczuć zapach jego perfum. Uwielbiałam ten stan, kiedy mogłam zatracić się w jego oczach.
- Czyli mogę znów nazywać ciebie moja dziewczyną? – spytał. Ja udałam, że posmutniałam.
- Zayn, przykro mi ale…
- Tak myślałem. – przerwał mi chłopak i już miał wchodzić do środka.
- Ale tak! – krzyknęłam i zaśmiałam się. – ty głuptasie. – podszedł do mnie i czule pocałował. Chwilę jeszcze porozmawialiśmy, ale zrobiło się zimno i postanowiliśmy wejść do środka. Trzymając się za ręce poczłapaliśmy na dół. Wiele osób już się ulotniło. A ci którzy zostali pili lub resztkami sił bujali się na parkiecie. Podeszliśmy do reszty zespołu. Stali akurat razem. Nie było tylko Harry’ego, bo pewnie już spał.
- No hej.. Gdzie Harry? – spytał Zayn.
- Przecież wiecie, że ma słabą główkę. Śpi biedaczek. – Lou się zaśmiał.
- Tak myślałam.. Jak przyszłam to był nawalony w trzy dupy.. A było to już daaaawno..
- Zaraz, zaraz.. – podeszła do nas Danielle – Trzymacie się za ręce! Aaa! Jesteście razem! – krzyknęła, po czym podbiegła do nas i przytuliła. Wszyscy składali nam gratulacje. Około 3 zrobiłam się strasznie zmęczona.
- Zayn.. Ja chyba już pójdę.
- Ok, odprowadzę cię. – rzekł chłopak.
- Dzięki. – uśmiechnęłam się i wstała z kanapy na której siedzieliśmy. Pożegnałam się z wszystkimi i razem z chłopakiem skierowaliśmy się w stronę mojego domu..
_____________________________________
Siemaaaa ;**  Przepraszam, że taki krótki, ale chciałam w końcu coś dodać.. Nie miałam weny, więc taki nijaki wyszedł :P Ale cieszcie się, bo MARIKA I ZAYN SĄ NAREEEEZCIEEEE RAZEM :D. Mam nadzieję, że się podoba :) 

Dziękuuuuuję za 8 komentarzy! I jeszcze tyyyyle wejść :P Normalnie was kocham ;*** ♥♥ Mam nadzieję, że tak zostanie i będziecie komentować! :D

niedziela, 4 marca 2012

rozdział 4


Na samym początku kariery postanowiłam sobie, że sodówka nie uderzy mi do głowy. Będę brała przykład z chłopaków, chociaż Harry’emu zaczyna trochę odbijać. No ale cóż poradzić.. Chłopak zaczął strasznie gwiazdorzyć. Alex z nim zerwała. On nawet się tym nie przejął. Chyba, że udawał w co wątpię. Teraz umawia się z niejaką Caroline Flack. Krąży taka ‘plotka’. Ja i chłopaki oczywiście wiemy, że to prawda. Temu staremu babsku zależy tylko na sławie Hazzy. Próbujemy mu przemówić do rozsądku, ale chłopak się zakochał. Nie widzi jak ona go wykorzystuje.
   A co do mojej kariery to zerwałam kontrakt w Polsce. Wyprowadziłam się do Londynu.. W Polsce nagrałam już dwie piosenki. Za te pieniądze kupiłam sobie mały domek koło chłopaków. W UK znów podpisałam kontrakt. Stałam się sławna. Gram koncerty i mam wielu fanów. Teraz już wiem jak czują się chłopaki. Te emocje przed koncertami.. To coś wspaniałego. No i autografy.. No ale są też złe strony. Cały czas paparazzi i napaleni fani ..
   Co do Zayn’a... Jesteśmy przyjaciółmi. Chciałabym, żeby było coś więcej, ale jak na razie nic na to nie wskazuje. On i tak już pewnie mnie nie kocha. Ale ok. ogar Marika! Z rodziną nie spotykam się zbyt często. Cały czas mam koncerty, albo jeśli mam wenę to piszę piosenki, a później je nagrywam .. Bardzo za nimi tęsknię. Jeśli już mam czas to dzwonię do nich na skype. Przynajmniej tak możemy się zobaczyć. Byli już oczywiście na moich koncertach. Moja menadżerka – Samantha to moja najlepsza przyjaciółka. Jest ode mnie niewiele starsza i bardzo dobrze się rozumiemy. 
   Siedzę sobie właśnie w ogrodzie i opalam się. W Londynie od kilku dni pogoda dopisuje. Moje przemyślenia przerwał czyjś głos.
- Co tak sama siedzisz? – okazało się, że to Zayn.
- Opalam się nie widać? A poza tym.. Przestraszyłeś mnie!!
- I dobrze. Tak miało być. – zaśmiał się.
- Co ty tu w ogóle robisz?
- Przyszedłem cię zaprosić do nas na imprezę..
- No nie wiem.. – zaczęłam się zastanawiać.
- Proszę, proszę, proszę, prooooszę!!! Bez ciebie impreza będzie nudna!
- Taaak? Od kiedy?
- Od zawsze! To przyjdziesz? – zrobił maślane oczka.
- No dobra.. O której?
- Wpadnij o 17!
- Dobra.. A która jest teraz godzina?
- Emm.. 13.45 – szybko zerwałam się na nogi.
- Matko! Mam tylko 3 godziny!! To panu już podziękujemy – wskazałam na chłopaka – Do zobaczyska! – Zayn się tylko zaśmiał i poszedł do domu. Ja od razu wparowałam do swojego pokoju i po godzinnym zastanawianiu się co mam założyć wybrałam *TO*. Później poszłam do łazienki i wzięłam odświeżającą kąpiel. Po wyjściu z wanny ubrałam się w wybrane ciuchy i zaczęłam się malować. Nie przesadzałam z makijażem. Pomalowałam lekko rzęsy, a na powieki nałożyłam cienką kreskę eyelinera. To wszystko. Kiedy skończyłam była już 16.30. Postanowiłam pójść do chłopaków wcześniej..

♥Zayn♥

Uff.. Już myślałem, że się nie zgodzi. Nie wie, że mam co do niej plany na ten wieczór.. Ale ok. Trzeba by się szykować. Poszedłem do pokoju i wybrałem jasno niebieską koszulę z krótkim rękawem, jasne spodnie, niebieskie Nike i czerwono – białą bejsbolówkę. Poszedłem do łazienki i wziąłem szybki prysznic. Ubrałem się i znów godzinę układałem włosy. No dobra.. półtorej godziny. Kiedy wyszedłem z łazienki było już kilka osób. Przywitałem się ze wszystkimi i usiadłem na kanapie. Chwilę potem usłyszałem dzwonek. Zauważyłem, że chłopaki raczej nie raczą otworzyć więc ja to zrobiłem. Otworzyłem drzwi a za nimi stała moja piękna niewiasta. Wyglądała pięknie.
- Cz-cz-cześć. – zacząłem się jąkać.
- Hej. – rzuciła
- Wy-wyglądasz pięknie – powiedziałem w końcu i pocałowałem ją w policzek. Widziałem jak na jej twarzy pojawiają się rumieńce, a to dobry znak. Chyba to poczuła, bo spuściła głowę. – lubię jak się rumienisz. No to może wejdź.
- Jasne. – uśmiechnęła się szeroko pokazując przy tym ząb swoich równiutkich, białych zębów.

♥Marika♥

Pocałował mnie w policzek. To było bardzo słodkie. Wpuścił mnie w końcu do domu. Było już tam kilka osób. Rozejrzałam się jeszcze w poszukiwaniu reszty zespołu. Niall oczywiście stał przy stoliku z jedzeniem, Harry podrywał jakieś dziewczyny, a Lou i Liam gadali ze swoimi dziewczynami. Nie wiedziałam gdzie się udać, więc po prostu usiadłam na kanapie. Wyjęłam telefon z torebki i włączyłam jakieś durnowate gry.
- Ciekawe zajęcie. – usłyszałam jakiś damski głos. Okazało się, że to.. Alex?
- Lexi?! Co ty tu robisz? – przytuliłam ją.
- No jak to co? Przyszłam na imprezkę!
- Ale się dawno nie widziałyśmy.. Wiesz.. Nie obraź się, ale nie sądziłam, że przyjdziesz. Odkąd zerwałaś z Harrym zachowuje się jak idiota. Podrywa wszystkie laski.
- Taaa.. On nawet nie wie, że tutaj jestem. Natalie namówiła mnie, żebym przyszła.
- To świetnie! Ona też tu jest?
- Oczywiście! No wiesz.. Niall.
- No tak.. Ja mieszkam obok, więc raczej by mnie to nie ominęło. A poza tym jak Zayn zrobi ‘maślane oczka’ to sama wiesz..
- A właśnie.. Jesteście razem?!
- Nie.. Tak jakoś.. No wiesz.. Chciałabym, żebyśmy znów byli razem, ale mam wrażenie, że Zayn już nic do mnie nie czuje.
- No coś ty?! To była wielka miłość! Tak szybko by nie minęła.
- Jak uważasz. To co? Bawimy się?
- Jasne! – powiedziała dziewczyna i pociągnęła mnie za rękę. Tańczyłyśmy przez chwilę razem, ale przerwał nam już nawalony w trzy dupy Harry.
- Alex? C-co tutaj r-robisz koch-chanie? – spytał chłopak.
- Po pierwsze nie mów na mnie ‘kochanie’, a po drugie przeszkadzasz nam, bo właśnie sobie tańczyłyśmy.
- Ależ Leksiu! Prosz-szę! Wróć do mnie! – krzyczał Harry. Dziewczyna postanowiła go olewać, w końcu ten odpuścił. Godziny mijały, a ludzi przybywało. Nie sądziłam, że tym razem przyjdzie tyle osób. Chociaż ostatnia impreza nie skończyła się zbyt dobrze.. A właśnie.. Muszę iść do Zayn’a i powiedzieć mu kilka rzeczy. W końcu go znalazłam.
- Zayn, słuchaj.
- Tak? – spytał. O dziwo nie był nachlany tak jak reszta zespołu. No oprócz Liama.
- Pamiętasz jak się skończyła ostatnia impreza tak?
- No pamiętam..
- Więc przeklinam cię! Żadnych dzikich tańców na stole!
- Ale..
- Żadnych ale..
- No, ale.. Tak nie można! To nie fair!
- No cóż.. – zrobiłam smutna minę. – To ja już sobie pójdę. – spuściłam głowę i szłam już do drzwi. Wiem.. Jestem okrutna, ale robię to dla jego dobra. A ostatnia impreza skończyła się dla Zayn’a złamanym stołem i szpitalem.
- No dobrze.. – usłyszałam z tyłu głos. Od razu podniosłam głowę i odwróciłam się gwałtownie do tyłu. Okazało się, że chłopak stoi bardzo blisko mnie. Zbyt blisko.. Na początku nie mogłam nic wykrztusić. Znów zatonęłam w jego oczach. Zayn powoli zbliżał się do mnie. Ja nadal stałam jak wryta. W końcu chłopak mnie pocałował. Ja niestety jak głupia go przerwałam.
- Zayn.. My nie.. To znaczy.. – jąkałam się.
- Wiedziałem, że już niczego nie czujesz.. – powiedział tylko, odwrócił się i szybko pobiegł po schodach na górę…
_________________________________
Heeeej :* Przepraszam, przepraszam, przepraszam, że tak długo nie pisałam. Pomimo, że nie chodziłam do sql to było dużo przepisywania.. Mam nadzieję, że rozdział się podoba i że mi wybaczycie! Dziękuję za te 6 komentarzy pod poprzednim rozdziałem i za tyle wejść! Do dla mnie naprawdę sukces! ♥ Kocham was ! ;**

wtorek, 28 lutego 2012

rozdział 3


Następnego dnia obudziły mnie krzyki i skakanie po łóżku. Otworzyłam oczy i zobaczyłam ich.. Piątkę chłopaków, moich kochanych przyjaciół.
- Chłopaki! – wstałam szybko i przytuliłam ich.
- Tęskniliśmy! – krzyknęli wszyscy na raz.
- Ja też. I to bardzo! – pojedyncza łza popłynęła po moim policzku. Po przywitaniu się gadaliśmy jeszcze przez godzinę. Później stwierdziłam, że trzeba by poćwiczyć. Ale co.. No właśnie..
- Chłopaki?
-Co? – znów odezwali się wszyscy w tym samym momencie.
- Co my w ogóle zaśpiewamy?
- Kobieto! Nie mów nam, że nie masz piosenki?!
- Ee.. Nie mówię? – powiedziałam i szybko odwróciłam wzrok.
- Ejj.. Ja mam pomysł. – powiedział Lou. – Mar możesz nas na chwilę zostawić?
- Jasne.. – rzuciłam i oddaliłam się. Ciekawiło mnie to co knują.. No dobra.. Z tym knuciem trochę przesadziłam. Po chwili cała piątka z bananami na ryjach podeszła do mnie.
- Mamy dla ciebie propozycję. – oznajmił Niall. Spojrzałam na miny wszystkich. Wszyscy uśmiechali się do mnie jakoś dziwnie. Tylko Zayn miał spuszczoną głowę, ale też się uśmiechał. A jemu co? Jak można się uśmiechać do podłogi?! Z kim ja się zadaje..
- No więc? Jaką? – spytałam zniecierpliwiona.
- Zaśpiewasz z Zayn’em. Przecież duety wam dobrze wychodzą.. – szczerze? Ucieszyłam się z tej wypowiedzi. Teraz będę mogła spędzić z nim więcej czasu.
- W sumie.. Niezły pomysł. Cudu doznałeś Lou? – zaśmiałam się.
- Ejjj! RANISZ! – chłopak zaczął udawać płacz
- No już nie płacz.. No ale wiesz.. U ciebie to jest trochę dziwne..
- Już się nie gniewam. – wyszczerzył się.
- Wiecie co? My się zbieramy, a wy pomyślcie nad piosenką. – wtrącił Harry.
- Ok. Jak nie chcecie nam pomóc to idźcie.. A właśnie. Gdzie się zatrzymaliście? – spytałam.
- Ee.. No ten.. Bo ten idiota jeszcze nie zarezerwował żadnego hotelu!! – krzyknął Lou wskazując na Hazzę.
- Ohh.. Na razie jedźcie pod ten adres. – wyrwałam kartkę z notesu i zapisałam im mój adres. – Zapytajcie o Ksawerego jeśli otworzy jakaś starsza osoba, jasne? Albo czekajcie.. Ja może zadzwonię do niego. – wyjęłam telefon z kieszeni i wybiłam numer do brata.
>>ROZMOWA<<
<< Hallo! No co tam siostra? Czego dusza pragnie?
>> Słuchaj braciszku.. Jesteś w domu?
<< No jasne, że nie! Po co mam siedzieć w domu i się nudzić?
>> No to marsz do domu, bo za chwilę będziesz miał gości, łosiu!
<< Jakich gości?
>> Sam się przekonasz.. Ale bądź jak najszybciej w domu..
<< No dobra.. Już lecę.. Na razie!
>> Pa! – włożyłam telefon znów do kieszeni. Podałam kartkę Liamowi.
- Dzięki. To my lecimy.. Za ile mamy przyjechać po Zayn’a?
- Przyjdę sobie sam! Dzieckiem nie jestem.
- Dobra, dobra. To narka! – pożegnałam się z wszystkimi i poszłam z moim były chłopakiem do Sali prób. Niestety była zajęta, ale jeszcze tylko chwilę, więc posłuchaliśmy mojej konkurencji, Adriana Klima. On także miał świetny głos. Kiedy mogliśmy wejść na salę usiedliśmy na krzesełkach i siedzieliśmy w ciszy. Myśleliśmy nad piosenką, którą mamy zaśpiewać. Otworzyłam laptopa i weszłam na Youtube. Nie miałam pojęcia co wpisać.
- Zaśpiewajmy coś nowego, ale nieznanego.. Hmm .. – ciszę przerwał Zayn.
- Poczekaj.. – powiedziałam i wpisałam w wyszukiwarkę ‘Demi Lovato’. – Może to nam odświeży umysły. – dodałam i włączyłam „Together” (dop. aut. patrz rozdział 6)
- Taaak.. No to myślimy.. – powiedział. Zaczęłam śpiewać swoja kwestię i tak zleciało nam kilka minut na śpiewaniu ‘naszej’ piosenki. Spojrzałam na boczny pasek, gdzie są inne piosenki Demi. Wcisnęłam pierwszy i to było to! Spojrzeliśmy na siebie z Zayn’em i wyszczerzyliśmy.
- Dawaj tekst i zaczynamy! – po kilku godzinach umieliśmy ją już na pamięć i bardzo dobrze śpiewaliśmy.
    Nadszedł dzień finału. Najpierw *zaśpiewałam* piosenkę As Long As You’re There. Później przyszedł czas duetu z Zayn’em. Długo przygotowywaliśmy się na ten moment. W końcu usłyszałam znajomy głos Jarka Kuźniara i wyszłam na scenę. Byłam ubrana w *TO*. Oczywiście jak zwykle sama wybierałam ciuchy. Nie dałam się komuś ustawiać. *Muzyka* zaczęła grać. No i wiecie jak było. Wystąpiliśmy, później Kuba pożartował sobie ze swojego angielskiego. Czesław podziękował Zayn’owi. A Tatiana powiedziała kilka ciepłych słów na mój temat. Na koniec *zaśpiewałam AllBy Myself*. Przyszedł też czas na ogłoszenie wyników. Nie spodziewałam się ale… Wygrałam!!! To był szok. Później już tylko kontrakty i tak ja.. Marika Olak stałam się gwiazdą. 
_________________________________________
Heeejkaaa :* Przepraszam, że krótki i znów nudny.. TAK NUDNY!!!.. Baaardzoo możliwe, że jeszcze dzis dodam next ;p Mam nadzieję, że się podoba :P Proszę o komentowanie :)

poniedziałek, 27 lutego 2012

rozdział 2


To najpiękniejsze miesiące mojego życia. Przeszłam do następnego etapu, a później było już z górki. Dostałam się do odcinków na żywo.
   Przed występem denerwowałam się strasznie. Moim mentorem jest Czesław. Uwielbiam tego gościa, chociaż kilka razy próbował ze mną flirtować. O taak. On jest gorszy od Harry’ego. Ehh.. Ten program bardzo przypomina mi chłopaków. No wiadomo. Oni też zaistnieli dzięki niemu. Ale ja na pewno nie zajdę aż tak daleko. No cóż.. Dostałam wiele propozycji piosenek, które miałam zaśpiewać. W końcu wybrałam.. Kocham tą piosenkę. W domu zakolegowałam się z Karoliną i Sebą. To moi najlepsi przyjaciele. Moją rodzinę i Edytę zobaczę dopiero w niedzielę, po długiej rozłące. Obiecali, że będą przychodzić na każdy odcinek. No oczywiście jeśli przejdę dalej.
   Na liście byłam piąta. Przede mną śpiewał Kamil. On także ma niesamowity głos. Śpiewał piosenkę  Kings Of Leon -  Use Somebody. Oczywiście dostał same dobre noty od jury. Kiedy zszedł ze sceny od razu podszedł do mnie.
- Byłeś świetny! – przytuliłam go.
- Serio? Dziękuję – uśmiechnął się. – Nawet nie wiesz jak się cieszę. No ale w sumie to nie zależy od jury tylko od głosów widzów.
- O to się nie martw! Po takim występie przejdziesz na pewno! – z Kamilem też bardzo się zaprzyjaźniłam. – A poza tym dziewczyny na pewno będą głosować na ciebie!
- Eee.. Jak to?
- Hahaha! No niezłe z ciebie ciacho. Hahaha! – zaśmiałam się.
- Bardzo śmieszne Mar.. Ja tu się tak denerwuje a ty się śmiejesz.. Wiesz, że teraz twoja kolej? – po tych słowach przestałam się śmiać.
- O MÓJ BOŻE! – krzyknęłam.
- Idź już lepiej do Pawła po mikrofon. Haha.
- Lecę. To pa!
- Powodzenia!
- Nie dzięki – krzyknęłam. Myślałam, że kilka razy się wywalę. Byłam ubrana w taki *zestaw*. Wciskali mi jakąś kieckę i wielkie obcasy, ale powiedziałam, że nie wyjdę w tym na scenę. Wiec powiedzieli mi, żebym sama wybrała strój. W 15 min. byłam już przebrana w swój zestaw. Stylistki nie były zadowolone, ale i tak wyszłam w tym. A wracając do występu.. Emocje były niesamowite. Usłyszałam tylko głos Jarka Kuźniara, a później *muzykę*. I znów to samo.. Zatraciłam się w słowach i melodii… Po skończeniu piosenki stanęłam przed jury. Słyszałam wkoło piski i oklaski. Ludzie wstawali z miejsc. Nie mogłam w to uwierzyć. Owacje na stojąco. To coś pięknego.
- Wow.. Marika.. Dopiero teraz pokazałaś nam na co tak naprawdę cię stać. – zakrzyknęła Tatiana. – a tak w ogóle to wyglądasz świetnie. Stylistki się postarały.
- Taa.. Stylistki… - powiedziałam pod nosem, ale na moje nieszczęście Jarek podłożył akurat wtedy mikrofon.
- Co masz na myśli?
- Nie nic, nic. – zaśmiałam się.
- No dobrze.. wróćmy do śpiewu. Tak. Bardzo podobał mi się ten wykon. I uwierz Tatiana, że ją stać na więcej. – teraz przekręcił głowę w stronę kamery. – ale to pokaże w następnych odcinkach na żywo. – uśmiechnęłam się szeroko.
- Kuba? – usłyszałam głos Jarka.
- Tak.. Ja tez uważam, że świetnie sobie poradziłaś. Na przesłuchaniach i w domu jurora śpiewałaś same smęty. A teraz.. Po prostu wybuchłaś. I to właśnie mi się podobało. – po tych słowach cieszyłam się jeszcze bardziej. Dostałam same dobre noty! Świetnie!! – krzyknęłam w myślach.
- Jeśli chcecie, żeby ta oto Marika Olak przeszła do następnego odcinku wyślij sms o treści 5 pod numer 6489 lub zadzwoń pod numer 665423781 (Wszystko jest zmyślone, żeby nie było. Chyba, że kogoś przypadkiem numer odgadłam :D) – powiedział Kuźniar a ja machając jeszcze do kamery zeszłam ze sceny.
   Po reszcie występów przyszedł czas na wyniki. Jarek Kuźniar wyczytywał nazwiska oczywiście jak to mówił przy każdym „w przypadkowej kolejności”. Kiedy usłyszałam swoje nazwisko zaczęłam skakać jak głupia. Przytuliłam się do mojego mentora, potem wyściskałam wszystkich z mojej grupy i pobiegłam za kulisy. To zdecydowanie były najlepsze dni w moim życiu.
   Następne odcinki na żywo także szły bardzo dobrze. Ku mojemu zdziwieniu doszłam do FINAŁU! Jeszcze przed tym myślałam jaką gwiazdę zaprosić do współpracy. No bo przecież w finale musi być „duet z gwiazdą”. Nie musiałam długo czekać, a gwiazda sama przyszła do mnie. Tydzień przed finałem dostałam telefon.
>>>ROZMOWA<<<
>> Tak, słucham?
<< Cześć Marika!
>> Niall?! O mój Boże!
<< Taaaak! Ale dawno się nie słyszeliśmy. Wybacz nam, ale menager nie pozwolił nam się z tobą kontaktować. Twierdził, że przez was zaniedbujemy karierę. Na początku go zwolniliśmy. Ale tak bardzo się stęskniliśmy, że postanowiliśmy go zwolnić.
>> Ee.. Serio? Nieźle..
<< Słuchaj.. Dzwonię z propozycją.. Słyszałem, że dostałaś się do finału X-Factora! Czy to prawda?
>> Tak.. To prawda.. Ale teraz przechodzę kryzys. Mam już dwie piosenki, ale.. Jeszcze duet z gwiazdą.
<< Nie wiesz jeszcze z kim zaśpiewasz?
>> Mo właśnie nie..
>> No to już masz!! – krzyknął do słuchawki.
<< Emm.. jak to?
>> Wystarczy tylko, że się zgodzisz i już jutro jesteśmy w Polsce!
<< OMG! Zrobicie to dla mnie?!
>> No pewnie! Nawet nie wiesz jak Zayn się ucieszy..
<< Ohh.. Tak. Zapewne tak.. – zakłopotałam się troszeczkę. Dawno się nie widzieliśmy, a moje uczucia względem niego się nie zmieniły.
>> Oj już dobra.. Zgadzasz się?
<< Oczywiście, że tak!!!
>> Nawet jakbyś się nie zgodziła to byśmy przylecieli. Nie moglibyśmy przegapić jak nasza Marika wygrywa X-Factor.
<< Wygrywa? Zwariowałeś? Nie słyszałeś konkurencji...
>> Nie ważne.. Wystarczy, że słyszeliśmy ciebie.
<< Nie przesadzaj Niall.. Wiesz.. Ja musze już kończyć. Trzeba ćwiczyć, nie?
>> Spoko.. Więc do jutra Mar!
<< Do jutra! – rozłączyłam się. Jutro znów mam zobaczyć One Direction. Ale teraz nie tym się martwiłam. Co my zaśpiewamy? Oto jest pytanie.. Jak na razie poszłam ćwiczyć już przygotowane piosenki.
________________________________________
Heeejkaaa! :* No cóż.. Wiem, że rozdział wieje nudą i wgl, ale nie miałam weny za bardzo ;p Jestem chora i przez 2 tyg. (najprawdopodobniej) nie bd chodziła do sql, więc postaram się codziennie dodawać rozdziały. :D Mimo wszystko mam nadzieję, że się podoba. PRZEPRASZAM ZA BŁĘDY ORT. I INNE :D NO I ZA GUBIENIE LITER, CO CZĘSTO MI SIĘ ZDARZA :D